Z małej górki na pazurki
coraz prędzej pędzą kurki.
Szybko coraz szybciej biegną
bo widzą dżdżownicę jedną.
Długa, tłuściutka dżdżownica
bardzo stadko kur zachwyca,
chętnie by ją w mig dopadły
bo obiadu dziś nie jadły.
Lecz jak się podzielą biedne?
Dżdżownica jest tylko jedna!
Każda więc gna jak na rajdzie
myśląc, że posiłek znajdzie.
Ziemię pazurami drapią,
gdaczą, pieją, skaczą, sapią!
Przepychają się skrzydłami,
dziobią nawzajem dziobami,
każda innej już zazdrości,
żadna z nich nie lubi pościć.
Piór już tyle fruwa wszędzie,
że wkrótce pierzyna będzie!
Potrąciły trzy kaczuszki,
które w słońcu grzały nóżki.
Świnki skryły się w chlewiku,
ile przy tym było kwiku!
Idnyk mierzył swe korale,
więc się tym nie przejął wcale.
Nagle: co to? Co się dzieje?
Kogut aż z rozpaczy pieje.
Lament! Bo dżdżownica mała
w swojej norce się schowała!
Gdzie ta norka? Nikt nic nie wie...
Może skryła się na drzewie?
Nie, dżdżownice nie latają,
na drzewa się nie wspinają.
Znowu wrzask, gdakanie, pianie,
kury wściekłe niesłychanie,
do głowy im nie przychodzi,
że gdyby działały w zgodzie
a nie kłóciły się brzydko,
cel mogły osiągnąć szybko
i obiadkiem delektować,
zamiast czas swój tak marnować.